Olympus na tatrzańskich szlakach
Dzięki uprzejmości firmy Olympus, miałem okazję zabrać w Tatry zestaw Olympus E-M5 Makr II wraz z obiektywami ED 7–14mm F2.8 PRO oraz ED 40–150mm F2.8 PRO. Chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z użytkowania tego zestawu pod kątem fotografii krajobrazowej. Nie będzie to więc typowa recenzja sprzętu, których można znaleźć oczywiście sporo w sieci.
Maszerując po górskich szlakach, jedną z kluczowych spraw jest poręczność i uniwersalność niesionego zestawu. W tej kategorii Olympus ma naprawdę wiele do zaoferowania. Zarówno body, jak i szerokokątny obiektyw są niezwykle zwarte i poręczne. ED 40-150 jest zdecydowanie większy, ale przy tym zakresie ogniskowych i wysokiej jasności jest to zrozumiałe. To w końcu seria PRO i naprawdę jest to najwyższa jakość wykonania – metal i szkło. Wszystko świetnie spasowane.
Powiem wprost, iż od początku zakochałem się w obiektywie ED 7–14mm F2.8 PRO. W fotografii górskiej to niezwykle pożądany ultra szerokokątny zakres. Jakość reprodukcji detali na całej powierzchni kadru jest naprawdę znakomita. Nie ma tu znaczących różnic w centrum i brzegu kadru. Dla mnie, jako wielbiciela panoram, daje to fantastyczne możliwości komponowanie rozległych krajobrazów. Szczególnie jeśli zdecydujemy się na złożenie kilku pionowych kadrów.
Jedyną wadą tego obiektywu jest dla mnie brak gwintu do mocowania filtrów. Na rynku są już dostępne specjalne holdery np. firmy NISI, jednak koszt takiego rozwiązania jest wysoki. Co jednak zrobić w sytuacji, jeśli różnice w ekspozycji są znaczące i nie jesteśmy w stanie skorzystać z choćby filtra połówkowego? Pewnego rodzaju rozwiązaniem jest wspomniany wcześniej bracketing ekspozycji. Potem pozostaje jedynie złożenie kilku klatek, aby uzyskać prawidłowe naświetlenie. Zdaję sobie sprawę, iż jest to półśrodek, ale w wielu okolicznościach bardzo przydatny.
Drugi obiektyw przydał mi się do wyłuskiwania dalszych planów i interesujących detalów. Akurat podczas moich wędrówek miał mniej pracy, co wcale nie oznacza, iż ustępuje szerokiemu bratu. To już bardziej sprawa indywidualnych preferencji oraz tematów do fotografowania. Przy dłuższych ogniskowych możemy wykorzystać bardzo ładny efekt rozmycia tła, aby wyeksponować pierwszoplanowy obiekt.
Jeśli chodzi o body to wiele zyskuje dzięki zgrabnemu gripowi, który sam niewiele waży, a w zamian dostajemy pewniejszy chwyt i dodatkowy akumulator. Nawet z gripem body można śmiało nazwać wręcz filigranowym, co przy dłuższych górskich wędrówkach ma duże znaczenie. Z funkcji, które mnie osobiście najbardziej się spodobały była 3 osiowa stabilizacja, braketing ekspozycji oraz czytelny odchylany wyświetlacz. Aparat jest gotowy do pracy praktycznie od razu po włączeniu, nie ma tu miejsca na denerwujące opóźnienia.
Jakość zdjęć możecie ocenić sami, patrząc na załączone przykłady. W moim odczuciu obydwa prezentowane obiektywy to absolutna czołówka w swojej klasie. Całość stanowi wspaniały tandem, który znakomicie sprawdzi się na górskim szlaku.